Magazyn „Vatican Insider” przytacza wypowiedzi prof. Ettore Gotti Tedeschi, watykańskiego ekonomisty, w których przedstawia on swój punkt widzenia na kryzysy gospodarcze, które trapią współczesny świat.


Według bliskiego współpracownika Benedykta XVI najistotniejszy element do wyjaśnienia obecnych problemów leży w demografii. Profesor Tedeschi zauważa, że w krajach rozwiniętych, na ogólną liczbę 7 miliardów ludności świata, żyją 2 miliardy, przy czym stan ten nie zmienia się od lat 80-tych. Zastanawia się, jak to możliwe, że mimo spadku wydajności pracy w krajach rozwiniętych, rosną jednocześnie ich PKB oraz poziom życia ich mieszkańców. Prof. Ettore Gotti Tedeschi widzi przyczynę tego stanu rzeczy „w coraz większych podatkach, których średnia w krajach „zachodu” wzrosła przez ostatnie 30 lat z 25 do 50%, oraz długu publicznym zaciąganym przez rządy, z którego środki są marnotrawione na rozdęte wydatki socjalne, które napędzają konsumpcję i wskaźniki ekonomiczne”. Według watykańskiego naukowca to nie chciwość bankierów doprowadziła do załamania gospodarczego, ale niechęć krajów rozwiniętych do bliższej współpracy gospodarczej z krajami biednymi. „Zachód” zamiast tej współpracy wolał się od tych krajów odizolować, wolał zamknąć dla nich swoje rynki.
Przyszłości, prof. Tedeschi, nie widzi w różowych barwach. Nasz izolacjonizm od krajów biednych, np. afrykańskich – jego zdaniem – wykorzystują Chiny i Indie, które starają się wypełnić tę lukę. Już dziś czerpią one z tych krajów wiele bogactw naturalnych. Kraje „zachodu” nie będą – według profesora – w stanie podjąć konkurencji z nowymi potęgami gospodarczymi świata, a to oznacza jeszcze większą zapaść.
Prof. Ettore Gotti Tedeschi w 2008 roku został powołany przez kardynała Tarcisio Bertone do opiekowania się finansami Watykanu. Współpracował z Benedyktem XVI przy pisaniu jego encykliki „Caritas in veritate”, a od 2009 jest prezesem Instytutu Dzieł Religijnych
P.
Za Prawy.pl

2 KOMENTARZE

  1. i to jest sedno sprawy. Niestety, ale forowanie rodzimych rolników i przemysłu kończy się dla nas kryzysami w związku z małym potencjałem dostosowawczym firm, a dla Afryki nieustanną biedą z powodu naszego protekcjonizmu i merkantylizmu. i żadne keynesistowskie, steglitzowskie i krugmanowskie gadanie tego nie zmieni…

Comments are closed.