W cywilizowanych krajach obowiązywała zawsze zasada, że „prawo nie działa wstecz”. W demokratycznym bałaganie jedyną działającą zasadą jest ta, że „prawo po prostu nie działa”; zamiast prawa jest zaś „lewo”, które działa we wszystkich kierunkach wedle urzędniczego widzimisię.
Ministerstwo Finansów doszło do wniosku, że trzeba jakoś opodatkować służbowe auta, bo Polacy wykorzystują je również do celów prywatnych (nawiasem: ciągle brak przepisów w sprawie używania służbowego długopisu do notowania prywatnych list zakupów – premierze, działaj!). Przepisy skonstruowano tak, że niektórym – po zmianie prawa – przyjdzie zapłacić za 5 lat wstecz plus odsetki karne. W państwie prawa byłoby to, oczywiście, niedopuszczalne, ale państwo prawa ostatni raz widzieliśmy nad Wisłą za pruskiego zaboru.
Skoro można opodatkować 5 lat wstecz, to można i lat 50 albo 500 – po co się krygować? Co więcej, stare automobile i dorożki jeździły jeszcze w innych czasach, w których nie dość, że nie płaciły za prywatny użytek służbowych pojazdów, to pewnie w ogóle kierowcy i woźnice odprowadzali podatki w śmiesznych kwotach – bo nie było ani PIT, ani CIT, ani VAT, ani nawet akcyzy na owies.
Gdyby tak Polakom przysolić wstecznie należności podatkowe, to byłyby z tego grube miliardy. Ministrze Finansów Liberalnego Rządu – do dzieła! Naszym przodkom, prawdę mówiąc, jest już wszystko jedno.
Krzysztof Pochmara
www.pochmara.yoyo.pl

2 COMMENTS

  1. Ale Pan pisze bzdury. Przecież jesteśmy w najbardziej cywilizowanym i demokratycznym państwie świata tak lekko licząc od 2004r. w Unii Europejskiej. Tylko te głupki Polaki tak wszystko przedłużali, a teraz te uparte cwane Czechy brużdżą w tym świetlanym dziele na miarę ZSRR.

Comments are closed.