Zdaniem senatora ODS Jerzego Oberfalzera nieratyfikowanie przez prezydenta Traktatu Lizbońskiego nie oznaczałaby zdrady stanu. Zdradą stanu, według jego słów, byłby raczej podpis, ponieważ przestępstwa zdrady stanu dopuszcza się ten, kto działa przeciwko suwerenności państwa, a Traktat Lizboński, według Oberfalzera, jest przeciwny czeskiej suwerenności. Senator jest przekonany, że prezydent Václav Klaus traktatu nie podpisze, ponieważ inaczej złamałby swoje prezydenckie ślubowanie.
Co sądzi Pan o pomyśle socjal-demokratycznej senator Gajdůškovej, aby oskarżyć prezydenta o zdradę za to, że nie podpisze Traktatu Lizbońskiego?
OBERFALZER: Przypuszczam, że może być akurat przeciwnie. Zgodnie z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym, prezydent dopuszcza się zdrady, jeśli działa przeciw suwerenności, integralności terytorialnej albo porządkowi demokratycznemu. Jego niechęć do podpisania Traktatu Lizbońskiego tych znamion czynu nie wypełnia. Według mnie, cechy zdrady nosi raczej podpisanie Lizbony, ponieważ doprowadzi do istotnego ograniczenia naszej suwerenności.
Dlaczego?
OBERFALZER: W wielu bardzo wrażliwych dziedzinach, takich jak imigracja, energetyka i transport, zniesione będzie prawo weta Republiki Czeskiej i możemy być tu przegłosowani. Bruksela będzie w mocy, na przykład, nam tutaj do Republiki Czeskiej, według swojej woli wysłać imigrantów, chociaż będziemy protestować. I jest oczywiste, że takim przeładowanym państwom, jak choćby Francja, które same mają problemy z imigrantami, to będzie bardzo odpowiadało. Do podstawowego prawa zalicza się także zasada prymatu prawa europejskiego nad prawem czeskim. Prymat prawa jest typowym przymiotem państwowości. Wraz z Lizboną powstaje wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa. Jest to kolejny symptom genezy brukselskiego superpaństwa, które będzie nadrzędne wobec poszczególnych prowincji, jedną z nich będzie Republika Czeska [podobnie Polska – przyp. KG]. Kolejnym pierwiastkiem państwowości jest Karta Praw Podstawowych, która będzie nadrzędna wobec kart poszczególnych państw, więc de facto ich konstytucji, ponieważ karty praw bywają składnikami porządku konstytucyjnego suwerennych państw. Ponadto powstaje nowa Unia Europejska, która jest różna od tej, do której wstąpiliśmy. Ta będzie posiadać osobowość prawną i ustanawia nowe obywatelstwo UE. Szef socjalistów Paroubek przyznał, że jeżeli tenże Traktat wejdzie w życie, wówczas 90 procent przepisów prawa obowiązujących w Republice Czeskiej, będzie pochodzić z Brukseli. Jeśli nie oznacza to ograniczenia czy zaniku suwerenności, to czym to jest?
A jeśli chodzi o tę integralność terytorialną?
OBERFALZER: Na podstawie Karty Praw UE jest możliwe, że obywatele UE, w naszym przypadku na przykład pochodzenia sudecko-niemieckiego, będą zwracali się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu i żądali zwrotu mienia skonfiskowanego na mocy dekretów Benesza. Nie wiemy, jak by zadecydował Europejski Trybunał Sprawiedliwości w przypadku powództwa przeciwko Republiki Czeskiej. Nie twierdzę, że koniecznie musimy stracić czeskie pogranicze i że Niemcy sudeccy odzyskają swój majątek, ale orzekanie w tych sprawach przechodzi w ręce organu Unii Europejskiej, czyli Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, a my będziemy musieli, chcąc nie chcąc, mu się poddać. Tutaj, po prostu, grozi niebezpieczeństwo. Dlaczego, jak Pan myśli, Polacy wynegocjowali wyjątek w tej sprawie? Oni również usunęli z obecnego terytorium polskiego ludność niemiecką i nie chcą, aby o ewentualnych sporach majątkowych czy nawet granicznych decydowała Unia Europejska.
Izba Deputowanych przyjęła jednakże deklarację, że powojenny porządek nie śmie być naruszony Traktatem Lizbońskim.
OBERFALZER: No właśnie. Chodzi tu o prawnie niewiążącą deklarację, której Unia Europejska nie będzie brała pod uwagę. Rozstrzygające jest brzmienie Traktatu Lizbońskiego. Europejski Trybunał Sprawiedliwości będzie się kierował tylko podstawowym prawem, zatem Kartą Praw UE. Prawnie wiążącą gwarancją są po prostu prawnie wiążące protokoły do Traktatu Lizbońskiego, które podlegają ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie wraz z traktatem.
Czy sądzi Pan, że pan prezydent ostatecznie traktat podpisze?
OBERFALZER: Nie mogę mówić za pana prezydenta. Mam nadzieję, że pan prezydent nie zaprze się samego siebie i że traktatu nie podpisze. Jest z pewnością świadom tego, że osobista ratyfikacja to nie żadna formalność. Izby parlamentu dają tylko swoją zgodę czy brak zgody na ratyfikację. Ostateczna odpowiedzialność z wszystkimi jej konsekwencjami spoczywa w rękach prezydenta. Prezydent w swojej przysiędze prezydenckiej, na której podstawie objął funkcję, ślubował, że będzie przestrzegał Konstytucji i ustaw, zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i przekonaniem. Wobec Trybunału Konstytucyjnego jasno wyraził*), że zgodnie z jego najlepszą wiedzą i przekonaniem traktat jest sprzeczny z czeskim porządkiem konstytucyjnym. Ratyfikacja przez prezydenta, według mego osądu, nie byłaby w zgodzie z jego przysięgą. W konstytucji czeskiej jest m.in. zapis, że Republika Czeska jest suwerennym, jednolitym i demokratycznym państwem prawa. Po ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego również to przestałoby obowiązywać.
Tłum. i przypis: Krystyna Greń
Za: www.prawica.net
A co nasz patriota Lech Kaczynski zrobi? Czy ma natyle odwagi zeby powiedziec nie Traktatowi?
Teraz widzimy jak ważne było jednak pójść na eurowybory! Pan Prezydent Kaczyński już wie, że w sumie sceptyków wobec Traktatu Lizbońskiego jest w Polsce poniżej 5%. Reaszta, czyli ci co nie poszli na wybory i głosujący na bandę czworga to entuzjaści utraty suwerenności przez Polskę. No to jaki ruch po tak wiarygodnym sondażu powinien wykonać Pan Prezydent Polski?
pam kaczyński lech w podskokach podpisze lesbone. zamiast dogadywać się z Prezydentem Czech Wacławem Klausem co do wspólnego frontu przeciw eurobiurokracji socjalistycznej wraz z innymi sceptykami eurointegracji jedzie do Szwajcari na zjazd jakiejś egzotycznej organizacji: międzynarodowa federacja pracy czy coś podobnie socjalistycznego. O czym to świadczy? Że i PiS i PO i PSLD oraz pokrewne partie są za utratą suwerenności Polski. Będzie kogo wieszać za zdradę stanu bez sądu i wyroku, oj będzie. Jeden warunek należy spełnić, nieduży, PRZEJĄĆ PEŁNIĘ WŁADZY w każdym zakresie. Tylko jak i kim to zrobić. Na KONSERWATYZM.PL pojawiła się informacja o spotkaniu powyborczym różnych polityków W Warszawie, 17.VI.2009r., 17.oo.! Może wreszcie dojdzie do porozumienia i zgody między prawicowymi frakcjami? Bo ten apel o demokratycznych reformach w UPR to już wiadomo, że to prowokacja wiadomych służb i socjalDEMOKRATOliberałów? Prawica ma stać nie obok PiS czy PO lecz naprzeciw tym neolewakom!!!
Comments are closed.