Pod pretekstem obrony przed zagrożeniem rosyjskim, Niemcy chcą wspomóc Litwinów w gnębieniu Polaków żyjących nadal m.in. na Wileńszczyźnie. Sojusz litewsko-niemiecki w czasie II Wojny Światowej polegał głównie na mordowaniu Polaków zamieszkałych od wieków na Kresach.
Współczesne władze Litwy wprawdzie jeszcze na razie nie rozstrzeliwują Polaków, ale zabraniają już używania polskiego nazewnictwa ulic i polskiej pisowni własnych nazwisk.
Ziemia zrabowana Polakom na Wileńszczyźnie zarówno w trakcie okupacji hitlerowskiej jak i sowieckiej należy teraz do Litwinów i wcale się oni nie spieszą z oddaniem dawnych majątków prawowitym właścicielom.
Teraz m.in.za pieniądze polskich podatników planuje się wysłać w ramach tzw. pomocy NATO batalion niemiecki rzekomo do obrony Litwy przed Rosjanami.
Jak w praktyce wyglądała obrona tamtych ziem przez sprowadzonych do Polski Krzyżaków znamy dobrze z historii i warto abyśmy tych samych błędów teraz się ustrzegli, bo inaczej, to…”wnet nowe przysłowie Polak sobie kupi, że jak przed szkodą, tak po szkodzie…głupi!
Litwinów i Polaków trzeba bronić przed grożącą agresją, ale najskuteczniejszym straszakiem dla Putina będzie Wojsko Polskie stacjonujące w Wilnie. Taką nową Polską Brygadę Wileńską można utworzyć w połowie z Polaków mających obywatelstwo litewskie, a drugą połowę stanowiliby komandosi na przykład z Bielska-Białej, mający doświadczenie bojowe zarówno z Iraku jak i Afganistanu. Byłaby to brygada polsko-polska!
Niemcy nieraz dostali w trakcie II Wojny Światowej srogie baty od Wileńskiej Brygady AK, która samodzielnie wyzwoliła Wilno spod okupacji hitlerowskiej. Putin nie będzie ryzykował konfrontacji z nową Polską Brygadą Wileńską, natomiast Niemcy Wilna nie obronią, bo łączy ich z Rosją rura pod Bałtykiem i nie będą ryzykować zakręcenia kurka z gazem.
Rząd Premier Beaty Szydło powinien wytłumaczyć Litwinom, że jeśli nie zostanie utworzona nowa Polska Brygada Wileńska, to Putin zaanektuje ich kraj znacznie łatwiej niż mu to poszło z Krymem, a Angela Merkel i Donald Trump nawet nie kiwną palcem w bucie w obronie Litwy, lecz co najwyżej ogłoszą sankcje w postaci rezygnacji z zakupu rosyjskiego kawioru.
Rajmund Pollak