Poniższy tekst jest fragmentem książki Władimira Bukowskiego „Unia Sowiecka czy Związek Europejski – czyli dysydent w archiwach Gorbaczowa” – Wyd. Arwil 2005.
* * *
Są w historii takie momenty, w których przyszłość całych kontynentów zostaje przesądzona na wiele dziesięcioleci. Dat, które by się do nich odwoływały nie znajdzie się w encyklopedii, nie są one również powodem bezsennych nocy, starających się je zapamiętać, studentów. Zna je zaledwie kilku wybrańców.
Natomiast my, którzy stanowimy niewtajemniczoną masę, kładziemy się pewnej nocy spać w znanym nam środowisku ojczystego kraju, a następnego ranka budzimy się w warunkach jakiegoś związku socjalistycznych republik. Nie jesteśmy nawet w stanie pojąć, kto i kiedy podjął tak fatalną w skutkach decyzję.
Dla Europy jedną z takich dat był 26 marca 1987 roku. Tego dnia sowieckie Biuro Polityczne podjęło decyzję dotyczącą przyszłej polityki Związku Sowieckiego wobec Europy Zachodniej. Michaił Gorbaczow sformułował ją krótko i jasno, niczym rozkaz na polu walki:
Zdławić w uścisku, zdusić w objęciach
W wewnętrznych kręgach przywódców sowieckich koncepcja ta miała już swoją nazwę – „Wspólny Europejski Dom”. Wkrótce poznał ją cały świat.
Na spotkaniu Politbiura w dniu 26 marca 1987 roku, pomysł „Wspólnego Europejskiego Domu” stał się sprawą nadrzędnej wagi. Gorbaczow surowo zabronił wówczas podejmowania jakichkolwiek decyzji politycznych, które by go nie uwzględniały.
Gorbaczow: „Towarzysze, chodzi tu o wiele spraw. Rzeczą oczywistą jest, że nie powinniśmy podejmować decyzji w jakiejkolwiek kwestii bez brania pod uwagę Europy. Potrzebujemy jej nawet do załatwiania naszych wewnętrznych spraw, dla pierestrojki. A w kwestii polityki zagranicznej jest ona niezastąpiona. Europa to najsilniejsza, nie tylko pod względem ekonomicznym, ale i politycznym, klasa średnia w świecie.
Wydawało się, że Japonia prześcignęła cały świat, a tu nagle Niemcy Zachodnie zrobiły, w sferze nauki i techniki, potężny krok naprzód”.
Właśnie w tej sferze zacofanie Sowietów okazało się katastrofalne. Gorbaczow zdecydował się przytulić Europę nie dlatego, że ją kochał, ale dlatego, że nie miał wyboru.
Na początku lat 80-tych XX wieku przywódcy Związku Sowieckiego uznali, że panujący u nich system wszedł w fazę głębokiego kryzysu strukturalnego. Z jednej strony, nieproduktywny i marnotrawczy model gospodarki socjalistycznej, doprowadził ich na skraj bankructwa, z drugiej zaś, sukces w eksportowaniu tego modelu do innych krajów stawał się ciężarem, którego nie byli już w stanie dalej dźwigać na swoich barkach. Dalsze utrzymywanie wojsk w Afganistanie i groźba poważnego kryzysu politycznego w Polsce sprawiały, że koszt bycia światowym mocarstwem stawał się coraz trudniejszy do zniesienia. Przywódcy ZSRR zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że możliwości gospodarki socjalistycznej są zbyt skąpe, by mogły sprostać ich globalnym ambicjom. Gdy dodamy do tego, narzuconą przez Ronalda Reagana, nową rundę wyścigu zbrojeń, spadające ceny ropy, oraz rosnące w kraju niezadowolenie, wówczas ta nagła potrzeba reform staje się dużo bardziej zrozumiała. Ostateczny cios nadszedł wraz z reaganowską koncepcją „Gwiezdnych Wojen”. I nawet jeśli program „Star Wars” był tylko amerykańskim blefem to jednak zmuszał on Związek Sowiecki do dalszej rywalizacji w dziedzinie, w której pozostawał on daleko w tyle.
Jedynym sposobem na zmodernizowanie sowieckiej gospodarki było wykorzystanie technologicznego potencjału dotychczasowego wroga.
Gorbaczow: „Ważnym zadaniem jest wykorzystanie naukowego i technologicznego potencjału Europy Zachodniej. Tym bardziej, że nasi przyjaciele z Europy Wschodniej już to zrobili. Nasze odnowienie przyjaznych stosunków z Zachodem ułatwiłoby im zadanie”.
Idea Gorbaczowa była dość jasna. Obawiał się on rosnącej zależności gospodarczej od Zachodu swoich państw satelickich i dlatego miał nadzieję, że przyjaźń z Europą zabezpieczy zachodnie granice jego mocarstwa. A ponieważ inne reżimy komunistyczne w Europie już bratały się z Zachodem, doszedł on do wniosku, że Związek Sowiecki powinien objąć nad tym procesem swoisty patronat, wzmacniając swój duszący uścisk. Skoro komunistyczne reżimy, tak czy owak, układały się z „wrogiem klasowym”, to – zdaniem Gorbaczowa – powinny to robić wspólnie.
Biuro Polityczne w Moskwie musiało zająć się nie tylko państwami bloku wschodniego, ale także całym światem. Skonstatowano więc, że koncepcja „Wspólnego Europejskiego Domu” będzie kluczem do realizacji światowych planów Związku Sowieckiego.
Władimir Bukowski
Przeciez Gorbaczow to byl czlowiek Sorosa ktory robil Ameryce „Pierestrojke”. Miala ona utrzymac w ryzach 200 mln glodnych obywateli Rosji. I udalo sie. W nagrode Gorbi dostal karte kredytowa Amercian Express i mogl wraz z Larysa (tak jej chyba bylo) pojezdzic po shopach Londynu, Paryza i Mediolanu na zakupy. Sami Rosjanie smieja sie ze sprzedal ich kraj za garnitur i pare kozakow dla zonki. Potem Ameryka postawila do kierowania „ideologicznego wroga” Waldymira P. ktory pilnuje interesow rosyjskich (a raczej amerykanskich) w zachodniej Europie jak oka we wlasnej glowie. Swietnie mowi po niemiecku, postawil na kanclerza jezuite Schroedera ktory skutecznie zniszczyl niemiecki system socjalny i zaimportowal setki tysiecy Rosjan no i handluje drogim rosyjskim gazem przez potezny Gasprom. W gruncie rzeczy to Gasprom rzadzi Niemcami, ktore z kolei rzadza (lub probuja) kierowac calym Eurokolchozem. Zmienil sie szyld lecz ZSSR-bis nadal prosperuje swietnie.
Comments are closed.