Aleksander Dugin, to moim zdaniem najbardziej zmitologizowana postać w kontekście wojny rosyjsko – ukraińskiej. Gdyby czytać polskie publikacje o Duginie autorstwa wrogów Rosji, to otrzymamy obraz demona, który zawładnął umysłem Włodzimierza Putina i niemal zmusił prezydenta Rosji do napaści na Ukrainę. Uważam, że rola i wpływ Dugina na Putina i jego otoczenie jest monstrualnie wyolbrzymiony, o rosyjskiej opinii publicznej nie wspominając.
Trochę dla prowokacji, trochę dla kontrastu uważam, że większy wpływ na przyzwolenie Rosjan na napaść na Ukrainę mają choćby takie piosenki, jak „Jestem urodzony w ZSRS” (Ja rożdien w CCCP) Olega Gazmanowa, gwiazdy rosyjskiej muzyki rozrywkowej. Na prawdę warto zapoznać się ze słowami tej piosenki, ponieważ to krótki wykład współczesnej rosyjskiej geopolityki, tradycji oraz stosunku do historii. Nie sądzę, żeby Gazmanow czytał Dugina i przejmował się jego teoriami – choć w gruncie rzeczy nie mam podstaw, by to wykluczyć – ale ta, o ile wiem bardzo popularna w Rosji piosenka, wiele tłumaczy dlaczego Rosjanie w swej większość akceptują napaść na Ukrainę. W tym kontekście Dugin, to taki polityczny celebryta i jak to celebryta przyznaje mu się rangę o wiele większą niż wynikałoby to z jego realnego wpływu na życie publiczne, a w tym wypadku na rosyjską politykę.
To był trochę przydługi wstęp do skomentowania faktu zamordowania córki Dugina. Większość mediów w Polsce uznała, iż był to zamach. W relacjonowaniu tej sprawy dominuje słabo skrywana satysfakcja, że zginęła córka Dugina i żal, że nie zginął również sam Dugin. Na razie wprost nie mówi się o Ukraińcach, jako autorach zamachu, ale w domyśle niemal wszyscy widzą Ukraińców w tej roli. Jednak dla mnie nic nie jest tutaj jasne i przesądzone oprócz jednego i najważniejszego wniosku wynikającego z tej zbrodni. Piszę o zbrodni, ponieważ zabito niewinną osobę nie w otwartych działaniach wojennych, ale w sposób skrytobójczy.
Tym najważniejszym wnioskiem z zamordowania córki Dugina jest to, iż wojna rosyjsko – ukraińska weszła w nową fazę. Obie strony mają problem, żeby doprowadzić do przełomu w wojnie w masowych działaniach zbrojnych. Obie strony wyczerpują swój potencjał gospodarczy. Można nawet mówić o stagnacji w działaniach frontowych. Zatem coraz częściej będzie dochodzić do ataków na obiekty wojskowe i cywilne poza obszarem bezpośrednich starć obu armii. Dojdą do tego zabójstwa przedstawicieli elit przywódczych i ich rodzin. To takie działania obliczone na sianie terroru paraliżującego społeczeństwa, które mogą trwać nawet dziesiątki lat. Działalność Irlandzkiej Armii Republikańskiej jest tu dobrym przykładem. Silniejszą i dłuższą tradycję w takich działaniach mają Ukraińcy, a historia UPA wzmacnia ją bardzo mocno. Ukraińcy z jednej strony mają coraz mniejsze szanse na wygranie wojny, a z drugiej nie mogą się poddać i nawet milcząco zgodzić na utratę terytoriów zagarniętych przez Rosjan. Nękanie Rosjan poprzez partyzantkę, akty terroru wobec znanych przedstawicieli rosyjskich elit mogą stać się głównym elementem prowadzenia wojny. Fakt bliskości kulturowej i przenikania się obu narodów będzie bardzo ułatwiał Ukraińcom takie działania. Te ułatwienia będą mieć również Rosjanie, o ile zdecydują się na prowadzenie wojny w tej formie, a moim zdaniem się zdecydują.
Jednak paradoksalnie ten konkretny zamach na Dugina i śmierć jego córki, to nie musi być działanie ukraińskich służb specjalnych. Trzeba sobie zadać pytanie, co mieliby osiągnąć Ukraińcy zabijając Dugina i jego córkę? W pierwszym momencie skojarzyłem ten zamach z ukraińskimi służbami specjalnymi i pomyślałem – idioci! Zabicie Dugina to żaden sukces wojskowy ani polityczny. W jakim stopniu osłabiliby Rosję. Czy Putin po śmierci Dugina nie wiedziałby co robić? Straciłby orientację? Nie wierzę w to. Natomiast zabicie Dugina, a zwłaszcza jego córki, pokazałoby rosyjskiej opinii publicznej i nie tylko, że Ukraińcy, to okrutni mordercy, nie wahający się mordować rosyjskich patriotów nawet, gdy ci nie są bezpośrednio zaangażowani w wojnę. Dla Ukraińców nawet zysk propagandowy byłby bardzo wątpliwy. Pomijając reakcje na Ukrainie i choćby w Polsce, to takie morderstwa na Zachodzie na pewno nie budowałyby pozytywnego wizerunku Ukrainy. Chyba że Ukraińcy przeprowadzając taki zamach mieliby cele, o których nie mam pojęcia albo ich służby, to idioci owładnięci żądzą zabijania Rosjan, którzy wydają się im ważni i wpływowi. Tego nie mogę wykluczyć. Pewnie Dugina tym łatwiej byłoby dopaść, bo raczej nie miał ochrony osobistej.
Paradoksalnie największy zysk z tego morderstwa odniesie Włodzimierz Putin. Jeśli jakieś grupy społeczne w Rosji miały wątpliwości, co do słuszności napaści na Ukrainę, to po takich morderstwach i one nabiorą przekonania, że nie było innego wyjścia i trzeba zrobić porządek z tą „ukraińską dziczą”. W ten sposób Putin zyskuje akceptację dla prowadzenia wojny wszystkimi brutalnymi metodami, jakie jemu i jego współpracownikom wpadną do głowy. Trzeba zauważyć, że ta metoda była już wykorzystana. Kiedy Putin po raz pierwszy wygrał wybory prezydenckie, to jednym z pierwszych zadań mających, skonsolidować i wzmocnić jego władzę, było wygranie drugiej wojny w Czeczenii. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że żeby zohydzić Czeczenów w rosyjskiej opinii publicznej, FSB przeprowadziła zamachy na dwa bloki mieszkalne, w których zginęło kilkaset osób. Winą obarczono Czeczenów i w tym celu przeprowadzono kampanię propagandową. Putin osiągnął efekt, ponieważ uzyskał społeczne przyzwolenie na prowadzenie wojny maksymalnie brutalnymi metodami. Morderstwo córki Dugina przypomina ten mechanizm.
Jeszcze raz powtórzę, że to tragiczne wydarzenie według mnie rozpoczyna wyznacza nowy etap wojny. Czy będzie to miało jakieś skutki dla Polski? Obawiam się ,że tak. Mimo wszystko łatwiej przenieść do Polski działania partyzanckie czy terrorystyczne na przykład niszczące infrastrukturę albo wymierzone w poszczególne osoby niż regularne działania wojenne. Czy polskie służby specjalne są na to przygotowane? Wątpię. Jeśli nawet przyjąć skądinąd niedorzeczny pogląd o tym, że za zatruciem Odry stoją rosyjskie służby, to jak dotąd polskie służby zupełnie sobie z tym problemem nie radzą.
Andrzej Szlęzak
Źródło: FB Autora