Przed nami emocjonujący czas w USA – po dwóch kadencjach Barack Obama kończy swoją prezydenturę. Kto zostanie jego następcą? Czy Stany doczekają się pierwszej kobiety-prezydenta? A może wygra kontrowersyjny miliarder?
Prezydent w USA
Na mocy II Artykułu Konstytucji Stanów Zjednoczonych Prezydent jest najwyższym organem władzy wykonawczej. W praktyce oznacza to, że – w przeciwieństwie do jego polskiego odpowiednika – jest on samodzielnym i aktywnie tworzącym politykę swojego kraju politykiem, zwierzchnikiem innych organów władzy wykonawczej. Kieruje on całym federalnym aparatem administracyjnym, kierując pracami 150 departamentów i agencji rządowych. Do jego kompetencji należy też tworzenie polityki zagranicznej kraju, kieruje całym Kongresem w zakresie procesu legislacji i sprawuje zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi. Przez okres rządów jest także liderem swojej partii politycznej. Warto podkreślić, że prezydent USA to także jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków na świecie, co daje mu z jednej strony dużą wpływowość, z drugiej jednak wystawia na dużą krytykę i niebezpieczeństwo zamachu ze względu na kontrowersyjne decyzje, zwłaszcza w dobie konfliktu Zachodu z islamem.
Jak Amerykanie wybierają prezydenta?
Kadencja prezydenta trwa cztery lata, po tym czasie może on ubiegać się o reelekcję. Praktyka pokazuje, że ostatni trzej prezydenci – Bill Clinton, George W. Bush i Barack Obama – skorzystali z tego przywileju i wszystkim im udało się ponownie wygrać wybory. Bardzo emocjonującą kandydaturą była ta Baracka Obamy – został on pierwszym czarnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, stając się niejako ucieleśnieniem słów o równości wszystkich ludzi, niezależnie od rasy. Tym razem ten sukces mogłaby powtórzyć startująca żona byłego prezydenta z lat 90., Hillary Clinton, która mogłaby zostać pierwszą amerykańską kobietą-prezydentem.
Wybory w USA, w przeciwieństwie do tych odbywających się w naszym kraju, są pośrednie. Oznacza to, że wyborcy w swoim stanie wybierają elektorów w liczbie równej ilości kongresmenów reprezentujących dany stan – czyli dwóch za dwóch senatorów i od jednego do pięćdziesięciu trzech za członków Izby Reprezentantów. Tym sposobem największą ilością głosów decyduje stan Kalifornia, który jest najbardziej zaludnionym stanem USA. Elektorzy wybierają swojego kandydata spośród ubiegających się o urząd – ten, który zdobędzie przewagę choćby jednego głosu w danym stanie dostaje całą pulę jego głosów.
Odwieczna walka demokratów z republikanami
W USA panuje system dwupartyjny – oznacza to, że politykę kraju tworzą dwie główne frakcje polityczne, istniejąca od końca XVIII wieku Partia Demokratyczna i ponad 50 lat młodsza Partia Republikańska. Demokraci to amerykański socjalliberalizm, jeśli jednak chcielibyśmy ich porównać do partii europejskich, najbliżej im do centrolewicy.To właśnie wśród tej partii znajdziemy najwięcej zwolenników małżeństw homoseksualnych, legalizacji aborcji i eutanazji, z kolei sprzeciwia się legalizacji broni palnej i wpływowi Kościoła na życie polityczne. Z ich ramienia prezydentami byli m.in. Thomas Jefferson, Franklin D. Roosevelt, John F. Kennedy, Bill Clinton i obecnie kończący swoją drugą kadencję Barack Obama.
Republikanie to z kolei konserwatywna partia, której najbliżej do europejskiej centroprawicy.Są zwolennikami wolnego rynku, niskich podatków, ograniczania pomocy socjalnej, rozwoju armii i zdecydowanej walki z przestępczością i terroryzmem. Prezydentami z ramienia tej partii byli m.in. Abraham Lincoln, Dwight Eisenhower, Richard Nixon, Ronald Regan, George W. Bush.
W partiach tych odbywa się walka o nominację – zarówno demokraci, jak i republikanie wysuwają jedną kandydaturę. Po stronie republikanów najważniejszym przeciwnikiem jest ponownie ubiegający się o poparcie partii miliarder Donald Trump, senator z Teksasu Ted Cruz. Swoją kandydaturę opiera on o problemy polityki emigracyjnej. Z kolei wśród demokratów na czołowe miejsce wysuwa się senator Hillary Clinton, żona byłego prezydenta USA, jednak równo z nią idzie senator Bernie Sanders.
Hillary Clinton vs Donald Trump – czy tak będzie wyglądała walka o fotel prezydencki?
Hillary Clinton walczyła już o poparcie demokratów w 2009 roku i wtedy w prawyborach zajęła drugie miejsce, przegrywając tylko z Barackiem Obamą. Czy w tym roku uda jej się osiągnąć miejsce pierwsze? Czas pokaże, choć już teraz politolodzy i bukmacherzy obstawiają , że Sanders, drugi „pewniak” wśród demokratów, który właśnie przegrał prawybory w stanie Nowy Jork, nie ma z Clinton żadnych szans. Clinton w tej kampanii jawi się jako polityk stojący ponad podziałami, łączący ludzi. Atakuje swoich przeciwników, przedstawiając ich politykę jako niebezpieczną i zwalczającą mniejszości.
Donald Trump opiera swoją kampanię na agresywnej i mocnej retoryce – w pierwszym publicznym wystąpieniu grzmiał o wybudowaniu muru na granicy z Meksykiem, by zatrzymać falę migracyjną, która jego zdaniem jest siedliskiem patologii. Naraził się czarnoskórym obywatelom USA publikując na swoim Twitterze dane, jakoby większość białych ofiar napadów ginęła z ręki czarnoskórych bandytów. Trump wydaje się nie mieć świętości. Zaatakował już kobiety, Azjatów i przeciwników politycznych. Ale jest ktoś, kogo chwali – Władimir Putin. I choć miliarder jest tak kontrowersyjny, że niektórych wręcz przeraża, wydaje się, że właśnie taki sposób prowadzenia kampanii politycznej – bezkompromisowy i bezczelny wielu się podoba. Wpisywałoby się to w tendencję do tabloidyzacji polityki, gdzie nie liczy się merytoryczna dyskusja, a bardziej chwytliwy temat i kontrowersyjne wypowiedzi, które gwarantują bycie „na językach”.
Dobrze by było nakreślić historię partii deokraycznej jak i republikańskiej. Stawianie Hilary Clintona przy Thomasie Jeffersonie czy LIncolna przy Reaganie, to faux pass…
Klika rzadzi i bedzie rzadzic. Wybory prezydenta w kraju szatana to farsa. Hilary bedzie kolejnym reptilianem promujacym zasady „demokracji” czyli obrony chazarskich przywilejow dyktowania swiatu co i ma robic i jak myslec.
Comments are closed.