Sprawa „taśm PSL” nie bardzo mnie, przyznam, interesuje. Zwłaszcza, że jest to zapewne tzw. wierzchołek góry lodowej.
Żyjemy w końcu w państwie demokratycznym. Gangsteryzm polityczny, prywata na dobru wspólnym, okradanie podatników itp. są wpisane w działania tzw. klasy politycznej. Ona z tego żyje, na tym żeruje. I nie ma znaczenia jaka „opcja” rządzi. Jeśli istnieją państwowe firmy to raczej rzadko po to, by służyły wszystkim obywatelom płacącym podatki, lecz przede wszystkim politycznym sitwom, by mogły usadzać w nich swoich pachołków, którzy w sposób nieformalny, niejako w nagrodę za synekurę, zasilać będą partyjne kiesy.
Władza w ustroju, w którym przyszło nam żyć – naszej demokracji, oparta jest na „hakach”. Przykład ministra Sawickiego pokazuje to bardzo dobitnie. Niedawno wpadł mi w ręce wywiad ze zmarłym, ponoć z powodów samobójczych, generałem Sławomirem Petelickim, jakiego udzielił on, bodajże w 2011 roku jednemu z miesięczników. Powiedział on tam mniej więcej, iż służby specjalne, jeśli chcą, mogą zniszczyć każdego. Że zasada zbierania haków na najważniejsze osoby w państwie to podstawa. Jeśli tylko okoliczność tego wymaga, no i interes służb, bezpieka może, ot tak sobie, pokazać, że dysponuje materiałami kompromitującymi tego czy owego. „Uważajcie, mamy haki również na was, dlatego nie fikajcie zbytnio” – taki może być sens przekazu w postaci ujawniania od czasu do czasu tzw. „taśm prawdy”.
Niewykluczone zatem, że tym razem padło na ministra Sawickiego. Takie sobie ostrzeżenie. „Donald, na ciebie też sporo mamy… Waldek, i ty masz przechlapane, jakby co… Radek, skup się raczej na swoim Twitterze, bo inaczej jesteś skończony…”… Itd., itp…
Dlatego zabawa w demokrację w III RP trochę jeszcze zapewne potrwa. Dotąd oczywiście, dopóki ktoś nie uzna, że najzwyczajniej już mu się to dalej nie opłaca.
Paweł Sztąberek
Foto.: mareksawicki.blog.onet.pl