Minęła niezauważona 98 rocznica zamachu majowego, który miał miejsce w dniach 12-15 maja 1926 roku. Wtedy to brygadier Józef Piłsudski wraz ze swoją kamarylą, z której część – trzeba uczciwie dodać – miała piękną kartę wojenną, przeprowadził udany zamach wojskowy i obalił konstytucyjne władze II RP z prezydentem Stanisławem Wojciechowskim na czele.
Zamach stanu udał się Piłsudskiemu m.in. dlatego, że prezydent Wojciechowski, chcą uniknąć wojny domowej, ustąpił mimo, że wojska jadące koleją do stolicy na odsiecz legalnemu rządowi (tzw. pułki poznańskie) były już pod Sochaczewem, czyli 60 km od Warszawy. Piłsudski przejął władzę dając początek rządom tzw. sanacji, które, jak wiemy z lekcji historii, zakończyły się dramatem we wrześniu 1939 roku. Bezpośrednim bilansem zamachu majowego było (łącznie po obu stronach) 379 osób zabitych (215 żołnierzy i 164 osoby cywilne) oraz około 1000 rannych.
Po zamachu miało miejsce jeszcze co najmniej kilkadziesiąt mordów skrytobójczych, dokonanych na przeciwnikach sanacji. Jedną z najbardziej znanych ofiar tego procederu był gen. Włodzimierz Zagórski – bohater wojny z bolszewikami i … oficer prowadzący tow. Wiktora (to pseudonim konspiracyjny J. Piłsudskiego), jako agenta wywiadu wojskowego CK armii (Austro-Wegierskiej) jeszcze przed IWŚ. Zainteresowanych tym wątkiem biografii naszego „bohatera narodowego” odsyłam do zakazanej w międzywojniu książki Ryszarda Świątka pt. „Lodowa ściana”.
Być może u części z państwa zrodzi się pytanie: dlaczego w ogóle dzisiaj to wydarzenie z naszej najnowszej historii przypominam? Otóż dlatego, że przez ostatnie osiem lat rządziła krajem „nieudolna grupa rekonstrukcyjna przedwojennej sanacji”, jak dowcipnie nazwał „obóz dobrej zmiany” jeden z barwniejszych posłów zasiadających w poprzednim i obecnym Sejmie. Dlatego też warto króciutko przeanalizować, co łączyło tamtych sanatorów z dzisiejszymi patriotami – największymi w 1000-letniej historii narodu. Po pierwsze: bez wątpienia narracja i propaganda patriotyczna, która pozwoliła im usprawiedliwiać nawet największe błędy w polityce wewnętrznej i zagranicznej. Po drugie: bardzo sprawne zarządzanie emocjami i symbolami narodowymi, co pozwoliło przekonać sporą część demosu, że to wszystko co robili (nawet największe łajdactwa) to dla dobra państwa. Po trzecie: do walki z przeciwnikami politycznymi powołali własną policję polityczną: sanatorzy Służbę Bezpieczeństwa (bodajże w 1929r.) – tak proszę państwa to nie komuniści wymyślili tę nazwę tylko sanatorzy, a ich rekonstruktorzy CBA. Po czwarte: jedni i drudzy uprawiali nepotyzm na niebywałą skalę, awansując niekompetentne miernoty na funkcje kierownicze w instytucjach państwowych i przedsiębiorstwach (dzisiaj nazywanych spółkami skarbu państwa), jednocześnie płacąc im mocno nierynkowe (zawyżone) pensje. I po piątą: jedni i drudzy uprawiali bardzo nieodpowiedzialną politykę zagraniczną – zabawne, że z jednej strony sztubacko arogancką, a z drugiej więcej niż naiwną – co zaowocowało osamotnieniem Polski we wrześniu 1939 roku, dzisiaj niemalże izolacją na arenie międzynarodowej, a co najmniej utratą prestiżu i powagi.
Co różniło protoplastów od naśladowców? Sanatorom skutecznie udało się – po 1926 roku – wprowadzić półdyktaturę wojskową, jak ustrój II RP opisywali dyplomaci brytyjscy i francuscy w swoich oficjalnych raportach. „Zjednoczonej prawicy”, mimo lamentów części ówczesnej opozycji, nie. Sanacja rozwinęła, a w zasadzie zbudowała od podstaw przemysł zbrojeniowy i przyzwoicie wyposażyła armię, niestety fatalnie dowodzoną w 1939 roku. Rekonstruktorzy nie tylko nie odbudowali przemysłu zbrojeniowego, ale dodatkowo jeszcze rozbroili polską armię! Sanatorzy dokończyli budowę i systematycznie rozbudowywali port w Gdyni (stał się największym portem na Bałtyku), a dobrozmianowcy przekopali Mierzeję Wiślaną. I wreszcie na koniec tej wyliczanki, sanatorzy zbudowali – co prawda na kredyty, ale jednak – Centralny Okręg Przemysłowy, a zjednoczonoprawicowcy rozebrali elektrownię w Ostrołęce i zlikwidowali dwanaście kopalń węgla kamiennego. Taki to bilans w autorskim opracowaniu zainspirowanym 98 rocznicą zamachu majowego.
Ireneusz Jabłoński
Autor prowadzi swój kanał na FB