Adam Smith przez całe życie oraz Friedrich Hayek i Milton Friedman we wczesnym okresie swojej działalności mieli poglądy zbliżone do dzisiejszych socjaldemokratów – wynika z książki Lanny Ebensteina „Chicagonomics: The Evolution of Chicago Free Market Economics”.

Lanny Ebenstein jest wykładowcą na Wydziale Ekonomii University of California, Santa Barbara. Napisał pierwsze biografie Hayeka i Friedmana. Jak pisze autor w najnowszej publikacji w latach 70. Milton Friedman i Friedrich Hayek przyjęli poglądy „radykalne” i „neoanarchistyczne”, sprzeczne z tym co twierdzili wcześniej. Ebenstein jest bardzo krytyczny w stosunku do współczesnego libertarianizmu. Jego zdaniem klasyczny liberalizm i kapitalizm wymaga silnego czynnika egalitarnego wprowadzonego poprzez progresywne podatki i podatki spadkowe.

Autor dość przekonująco wykazuje swoje twierdzenie o zmianie jaka się dokonała w poglądach Friedmana i Hayeka. I tak na przykład w „Drodze do zniewolenia” z 1944 r. ten ostatni pisał: „Prawdopodobnie nic nie przyniosło sprawie liberałów takiej szkody, jak uparte trzymanie się przez niektórych z nich pewnych zasad, przede wszystkim zasady laissez faire. Jest ważne by nie pomylić opozycji przeciwko (socjalistycznemu) planowaniu z podejściem laissez faire”.

W wywiadzie z 1945 r. Hayek komentował swoje słowa mówiąc, że „nie jest to naprawdę atak na socjalizm, ale raczej próba przekonania socjalistów(…). Moja główna teza jest taka, że oni mylą się w sposobach jakimi chcą osiągnąć swoje cele”. Dodawał także: „To, że rząd ma do wypełniania ważne funkcje w zapewnianiu warunków, które doprowadzą do wysokiego i stałego poziomu zatrudnienia, nikt nie może wątpić”.

Z kolei w „Konstytucji wolności” dodawał: „Pomimo tego, że kilku teoretyków domagało się, by, działalność rządu ograniczyć do zapewniania porządku i bezpieczeństwa, nie można takie stanowiska uzasadnić regułą wolności. Należy tylko ściśle ograniczyć przymus państwa. (…) Jest szerokie pole dla działań państwa nie wymagających stosowania przymusu (…) i jest wyraźna potrzeba, by finansować takie działania podatkami”.

Hayek wyraźnie odrzucał stanowisko libertarian: „Żaden rząd we współczesnych czasach nie ograniczył się do „minimum”. Takie ograniczenie nie było też postulowane przez klasyczną „ortodoksyjną” szkołę ekonomii. Wszystkie obecnie działające rządy zapewniały wsparcie dla ubogich, pechowych i niepełnosprawnych i zajmowały się sprawami zdrowia i rozpowszechniania wiedzy. Nie ma żadnego powodu by ilość świadczeń nie miała rosnąć wraz ze wzrostem zamożności (…). Nie brak wielu powodów, by rząd nie tylko pełnił jakąś rolę albo nawet wykazywał inicjatywę w obszarach takich jak ubezpieczenia społeczne czy edukacja lub tymczasowo subsydiował niektóre inwestycje”.

Równie szokujące dla wielu poglądy można znaleźć u ekonomisty, u którego – zdaniem autora – można szukać początków chicagowskiej szkoły ekonomii: Adama Smitha. Z tym, że w przeciwieństwie do Hayeka czy Friedmana był on tym poglądom wierny do końca życia. Okazuje się, że postrzegany obecnie jako zatwardziały „wolnorynkowiec” Smith miał poglądy zbliżone do dzisiejszych socjaldemokratów.

„Wszystko dla siebie a nic dla innych ludzi, wydaje się być ohydną maksymą panów tego świata” – pisał w „Bogactwie narodów”. Smith nie uważał, że udział państwa w gospodarce powinien być tak mały jak to tylko możliwe. Sądził na przykład, że rządowi urzędnicy powinni dbać o jakość niektórych produktów (na przykład tych zrobionych z wełny), certyfikując ich wytwórców.

Uważał, że powinno istnieć prawo regulujące stosunki między pracodawcą i pracownikiem (na przykład przepis zabraniający wypłacać pracownikom pensji nie w gotówce, tylko w towarach). A także prawo antymonopolowe, przepisy promujące higienę w miejscach publicznych (tak by nie dochodziło do epidemii). Państwo powinno organizować roboty publiczne, budować i utrzymywać drogi, mosty, kanały, parki. Zdaniem Smitha powinno istnieć prawo patentowe i prawo regulujące udzielanie kredytów pod zastaw nieruchomości, a także prawo antylichwiarskie (uważał, że maksymalne roczne odsetki nie mogą być wyższe, niż 5 proc.).

Do tego Szkot był za tym, by państwo zapewniało publiczną edukację i świadczyło usługi pocztowe. Co więcej, Smith pochwalał używanie systemu podatkowego do zniechęcania do pewnych nieporządanych aktywności takich jak picie wysokoprocentowych alkoholi. Uważał także, że luksusowe powozy powinny płacić więcej za korzystanie z dróg, niż zwykłe wozy używane do pracy. „Lenistwo i próżność bogatych może w ten sposób przyczynić się do ulżenia doli biedoty” – pisał.

Smith postulował również regulacje czynszów i podatek od ziemi, której wartość wzrosła w wyniku działań władz takich jak na przykład budowa infrastruktury. Był też zwolennikiem podatków progresywnych. Pisał w „Bogactwie narodów”: „Nie jest nierozsądne, by bogaci dokładali się do publicznych wydatków nie tylko w proporcji do swoich dochodów, ale nawet więcej”. Podsumowując: z książki Ebensteina wynika, że twórca terminu „niewidzialna ręka rynku” nie był jej zwolennikiem.

Książkę dobrze się czyta, zasługuje na uwagę także ze względu na pokazanie prawdziwych poglądów wielu ekonomistów postrzeganych jako symbol wolnorynkowej ekonomii. Co wyjątkowo interesujące, zmiana w kierunku libertariańskim w poglądach Hayeka i Friedmana dokonała się wówczas, gdy opuścili oni University of Chicago. Tymczasem ich poglądy z późniejszego okresu są ciągle utożsamiane z chicagowską szkołą.

Wadą książki jest to, że choć z tytułu można wnioskować, że to pozbawiona tezy historia jednej ze szkół ekonomii – faktycznie jest to manifest Ebensteina, który nie może darować Hayekowi i Friedmanowi, że odeszli od „korzeni”. Oczywiście nie ma nic złego w napisaniu takiej książki, ale warto by czytelnicy zdawali sobie sprawę po jaką publikację sięgają. Podsumowując: publikacja godna polecenia, ale z zastrzeżeniami.

Aleksander Piński

Otwarta-licencja

2 KOMENTARZE

  1. Od „korzeni” to oni nigdy nie odeszli.
    Przeciwnie, mądrość narodu żydowskiego polega na tym, że jego przedstawiciele zdobywają (a jak nie mogą zdobyć, to sami kreują) najwyższe i opiniotwórcze pozycje w gremiach i instytucjach, które nawet jeśli reprezentują różniące się opinie – to w ostatecznym rezultacie są to opinie żydowskie.

  2. NIe nalezy mylic hazarrskiej hucpy z zydami. Poza tym jak juz uzywa sie pojecia zydzi to trzeba to jakos rozgraniczyc – na zydow i na syjonistow. To ta druga grupa (hazarska hucpa) jest agresywna i wojuje ze swiatem. Siedza wszedzie – w Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Holandii (Amsterdam City), Anglii (London City), Szwecji, USA (Waszyngton DC), Watykan itd itd. Drukuja dolary z powietrza, kupuja co chca, wybieraja swoich ludzi na „politykow”, ustalaja reguly gry i decyduja o przyszlosci. Smith, Hayek czy Friedman to tylko oplacone marionetki hazarskiej hucpy. Hazarskie „think tanki” wymyslily Marksa, stalinowski komunizm, Lenina, Hitlera i kapitalizm z mitem wolnego rynku. Jak to wygladalo i wyglada w praktyce widac – kosmiczna bzdura ktora marnuje potencjaly calych pokolen, okrada ich i wykorzystuje jak niewolnikow. Jak to mowi jeden madry w Matrixie – Matrix jest wszedzie, w kazdej chwili, w kazdym miejscu, nie widzisz go i nie czujesz, ale on jest i toba kieruje.

Comments are closed.