Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat w świecie finansów obserwujemy zażartą walkę między złotem a walutami fiducjarnymi, a w szczególności ich królem, czyli dolarem. Tzw. „Elita zachodnia” rządząca światem i będąca głównym beneficjentem korzyści płynących z emisji i kontroli papierowego pieniądza dąży nieustannie do deprecjonowania roli złota w globalnym systemie monetarnym.

Mimo jej usilnych wysiłków złoty metal ciągle uchodzi jednak za bezpieczną przystań i nie zanosi się, aby to się zmieniło w obecnych, niepewnych czasach zawirowań w różnych częściach świata. Oczywiście najbardziej zainteresowani upadkiem złota są Amerykanie, którzy śpią na tykającej BOMBIE w postaci chwiejącej się pozycji dolara jako światowej waluty rezerwowej świata.

USA tonie w gigantycznym 19 bilionowym długu, którego, powiedzmy sobie szczerze, nie da się uczciwie ( a nawet nieuczciwie) spłacić. Mimo to świat kupuje amerykańskie obligacje z braku alternatywy i ze strachu przed pęknięciem gigantycznej bańki na rynku obligacji i utratą większości zainwestowanego kapitału. Co po prostu jest drogą DONIKĄD. Z drugiej strony mamy, zdającą sobie z tego sprawę, odważną opozycję krajów BRICS, które tworzą własne struktury finansowe i usilnie przygotowują się do bezpiecznej, pozbawionej szkód dla własnych gospodarek, ewakuacji z bezwartościowych obligacji dolarowych i przejścia na system oparty o złoto. USA nie przygląda się temu bezczynnie. Tylko robi wszystko, co może, aby utrzymać wartość dolara i jego dominujący status. Zatem WOJNA trwa i jest daleka od zakończenia.

Elita amerykańska nigdy nie darzyła złota szczególną sympatią. W czasach współczesnych Amerykanie uśmiercili je w 1971r., kiedy to ostatecznie zerwano z wymienialnością dolara na złoto. Wtedy tak się przynajmniej wydawało. Operacja unicestwienia szlachetnego kruszcu omal nie skończyła się upadkiem dolara w bardzo ciężkich latach 70 – tych ubiegłego wieku. Dopiero wysiłki prezesa FED Volckera i prezydenta Reagana uratowały amerykańską walutę. Volcker podniósł drastycznie stopy procentowe. Reagan zreformował amerykańską gospodarkę. Przywróciło to dolara na tron w latach 80 – tych. Natomiast król metali szlachetnych odszedł w zapomnienie. USA i Wall Street przejęło kontrole nad światem. Hegemonia SUPERMOCARSTWA Stanów Zjednoczonych miała trwać wiecznie.

Dopiero Kryzys z 2008r. uświadomił wszystkim, jakim błędem było całkowite odejście od standardu złota. Nieskrępowane zwiększanie przez rządy w porozumieniu z bankierami bazy monetarnej bezwartościowych papierowych walut z dolarem na czele doprowadziło cały globalny system finansowy i gospodarczy do stanu krytycznego. Nadmierne życie na kredyt przekształciło się w kolosalny, niespłacalny dług, który teraz dusi cały świat. Obecnie cały czas żyjemy w stresie i niepokoju przed upadkiem tego systemu. Nikt nie zna dnia i godziny SĄDU OSTATECZNEGO, ale każdy wie, że on się zbliża. Czujni inwestorzy dostrzegli odpowiednio wcześnie tę niestabilność systemową i zaczęli skupować złoto na początku XXI wieku. Skutkiem tego był dynamiczny wzrost jego cen. W przybliżeniu cena szlachetnego kruszcu w dolarach zwiększyła się 6 – krotnie od 2000 do 2011r. Po kryzysie finansowym i masowym drukowaniu pieniędzy przez FED coraz więcej różnej maści ekonomistów i analityków zaczęło spisywać dolara na straty. Nawet sam wielki prezes FED w czasach świetności gospodarki USA Greenspan, przyznał ostatnio, że złoto jest unikalne i jego standard powróci. Anty-dolarowa opozycja finansistów i ekonomistów jest coraz liczniejsza. Jednak amerykański system przetrwał tę ofensywę, ponieważ Wall Street i FED jest bardzo kreatywne i zawsze coś wymyśli, żeby uratować króla wszystkich walut.

W odpowiedzi na pokryzysowe obawy o status dolara i pogłoski o jego rychłej śmierci nowa władza FED przystąpiła do kontrofensywy windując jego wartość na niespotykany dotąd poziom w relacji do wielu walut i obniżając ceny metali szlachetnych. Rok 2015 okazał się być pokazem wyjątkowej siły „zielonego”. FED rozegrał to wszystko bardzo sprytnie. Najpierw pokazano światu postawioną na nogi amerykańską gospodarkę z ZAFAŁSZOWANYM wzrostem gospodarczym, wykorzystując do tego spreparowane dane ekonomiczne i pełne oszustw statystycznych metody matematyczne. Chociaż w rzeczywistości USA jest co najwyżej w stagnacji gospodarczej lub ociera się o recesję. Potem rozpoczęto propagandę o podnoszeniu stóp procentowych w związku z powrotem na ścieżkę wzrostu i do normalności polityki monetarnej, która ostatecznie została sfinalizowana skromną, kosmetyczną i nie zmieniającą tak naprawdę niczego podwyżką stóp o marne 0,25 punktów procentowych. Ale świat to kupił, co wystarczyło, aby kolejny raz reanimować amerykańską walutę i wywrzeć presję na konkurencyjne rynki wschodzące. Ponadto wzmożona fala globalnych niepokoi również służyła dolarowi. Grecja i upadek strefy euro, Ukraina i Zimna Wojna 2, Deflacja surowcowa i Chiny, Bliski Wschód i narodziny ISIS – świat nagle stanął w obliczu wielkiego CHAOSU. A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Waszyngton i Banksterzy majstrowali w wykreowaniu tych zawirowań. Wynika z tego, że jednym ze sposobów na uratowanie dolara jest eliminacja lub rozsiewanie zamętu pośród konkurencyjnych systemów i wrogów USA. Fanatycznym wyznawcom metali szlachetnych posiwiały włosy od niedowierzania jak dramatycznie odwrócił się trend na złocie, które według Petera Schiffa miało zmierzać w kierunku magicznej wartości 5000 USD za uncję. Cóż to jest za zacięta rywalizacja dwóch filarów systemów monetarnych!

Globalny system finansowy jest uzależniony całkowicie od dolara. Kiedy dzieje się coś złego na świecie inwestorzy kupują obligacje USA i wspierają ich gospodarkę. Metale szlachetne co prawda umocniły się na przestrzeni ostatnich lat znacząco, jednak to ciągle za mało. Poza tym inwestorzy wiedzą, że UPADEK DOLARA i przejście na złoty standard będzie bardzo bolesne. Skończy się to niespotykanymi niepokojami społecznymi na całym świecie, wyparowaniem oszczędności, końcem wszystkiego i początkiem nieznanego. Dlatego jesteśmy świadkami usilnych wysiłków sztucznego przedłużania życia obecnie funkcjonującego systemu.

Amerykański dolar to potężna monetarno-polityczna konstrukcja o porażającej SILE RAŻENIA. W czym tkwi jego moc, chociaż nie ma on w niczym pokrycia? Otóż dolar i inne główne papierowe waluty zabezpieczone są przez szereg czynników. Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. O ich sile stanowi cała machina państwowego i finansowego aparatu nacisku. Najlepiej to widać właśnie na przykładzie dominującego dolara. Od strony monetarnej jego strażnikiem jest wszechmocny FED ze swoimi manipulacjami rynkowymi. Jego wartość i stabilność chroni też najsilniejsza armia świata i potężne centrum wywiadowcze w Pentagonie. Przekonał się o tym na własnej skórze libijski al – Kaddafi i iracki Saddam Husajn. Obaj ci przywódcy próbowali swego czasu obalić system petrodolara i rozliczać ropę naftową w innych walutach lub złocie. Niewiele zdziałali w tej materii, ponieważ reakcja USA była szybka i zdecydowana. Kara, jaka ich spotkała za zagrażanie hegemonii dolara to ŚMIERĆ. Również Putin jest na celowniku Amerykanów. Rosja gromadzi złoto, a Putin nie ukrywa swoich antyamerykańskich poglądów. Jednak rosyjski przywódca to silny gracz na arenie międzynarodowej i elita zachodnia musi postępować bardzo subtelnie i ostrożnie w walce z nim. Rosji nie da się tak po prostu najechać, bo mogłoby się to skończyć I WOJNĄ NUKLEARNĄ. Ale przecież Elita może użyć Ukrainy, sankcji i sabotażu gospodarczego, aby osłabić Kreml. Nowoczesne technologie również sprzyjają walutom fiducjarnym. Idea bezgotówkowej gospodarki i pojawienie się jej akurat w momencie bardzo kiepskiej kondycji papierowych pieniędzy to nie przypadek. Wykorzystanie wyłącznie elektronicznych systemów transakcyjnych to agresywne zmuszanie obywateli do korzystania z jedynego słusznego środka płatniczego narzuconego przez państwo. Jest to kolejny front ochrony systemu przed upadkiem.

Bardzo istotne są również ataki „finansjery” na złoto w celu zaniżania jego wartości i znaczenia. Zalicza się do nich manipulacje cenami metali szlachetnych, które są nieodłączną częścią funkcjonowania rynku. Stosowanie nadmiernej ilości kontraktów, które nie mają realnego pokrycia w fizycznym metalu od lat sztucznie zaniża cenę złota na Comexie. Oczywiście także banki centralne dążą do utrzymania jego ceny na niskim poziomie. Kolejny element to PROPAGANDA „anty-złotowa”. Negowanie roli złota jest wszechobecne w prasie i mediach sponsorowanych przez zachodni kapitał. Nawet programy nauczania najważniejszych światowych uniwersytetów nie poświęcają zbyt wiele miejsca jego standardowi. Niewielu zdaje sobie sprawę jak kruchy jest panujący obecnie system monetarny. Jeden „szalony” antyzachodni dyktator lub nagły gwałtowny wzrost cen metali szlachetnych może go całkowicie pogrążyć. Dlatego Elita dmucha na zimne i likwiduje zagrożenia w początkowym stadium rozwoju.

 Żyjemy w ciekawych czasach. Złoto to unikalny zasób Ziemi i uniwersalny pieniądz, który nie poddaje się i mimo kilkuletnich spadków jest na najwyższych poziomach w historii w stosunku do przedrukowanej amerykańskiej waluty. Banksterzy chcą je zakopać głęboko pod ziemię. Natomiast kraje BRICS kontynuują swój anty-dolarowy kierunek. Putin trzyma się twardo metali szlachetnych i anty-amerykańskiej retoryki. Chiny wyprzedają konsekwentnie amerykańskie obligacje i powiększają rezerwy złota. Za kilka lat dojdzie do decydującego starcia opozycyjnych systemów i wspierających je państw. Wtedy wszystko może się zdarzyć. KONFLIKT ZBROJNY może być nieunikniony…

Tomasz Batavus

Autor prowadzi własnego bloga System w kryzysie

1 COMMENT

  1. Pan Batavus nie rozumie kapitalizmu – tzw. elita musiala odejsc od zlota bo tylko wtedy kapitalizm mogl pozostac przy zyciu jeszcze jakis czas. Kapitalizm juz sie na szczescie zwija.

Comments are closed.