Wiele osób zadaje pytanie: dlaczego? Dlaczego trzeba podnosić VAT, dlaczego mamy płacić wyższe podatki, dlaczego mielibyśmy pracować dłużej i godzić się na wiele innych rzeczy, na które nie mamy ochoty? Odpowiedź jest prosta: z tego są pieniądze, niezbędne do załatania dziury budżetowej.
Gdzie szukać pieniędzy?
Dochody z podatku VAT, jak wynika choćby z pobieżnego przeglądania tablic GUS z miernikami gospodarczymi, stanowią około 45-50% wszystkich dochodów podatkowych. Nic więc (w sumie…) dziwnego, że właśnie tam rząd szukał brakujących pieniędzy. Jednak to rozwiązanie ma co najmniej jedną poważną wadę: dotknie najbiedniejszych, którzy kupują produkty z VAT.
Może więc, jak sugerują niektórzy, choćby Ryszard Bugaj, wprowadzić wyższą stawkę podatku dochodowego dla osób, których zarobki przekraczają 200 tys. złotych rocznie? (http://www.rp.pl/artykul/9133,517283_Uderzenie__w_najubozszych.html) Tak, ukarzmy te kapitalistyczne świnie! Ukarzmy tych bogaczy, przez których my nie możemy mieć pieniędzy! Niech cierpią, jak i my cierpimy.
Z przykrością muszę stwierdzić, że to też nie jest zbyt dobre rozwiązanie: bogacz rozjuszony tym, że karze się go za umiejętność wykorzystania talentu do zarabiania, będzie musiał obciąć swoje wydatki. Że swoje, to pół biedy. Jeśli jednak bogacz ma firmę, to aby jak najmniej odczuć podwyżkę podatku, ucieknie się np. do podwyższenia cen swoich produktów i usług. Zagadka: w kogo najbardziej uderzy zatem ta podwyżka? Aha!
Drogie przywileje pod lupą
Czy zatem nic się nie da zrobić? Można zmniejszyć zatrudnienie w administracji i zlikwidować przywileje typu wcześniejsze emerytury czy KRUS i inne. Oczywiście, rozlegną się zapewne głosy oburzonych, że to nieludzkie, że policjanci, że górnicy i kto jeszcze, mają rodziny na utrzymaniu, itp. Takie argumenty są populistyczne – każdy lub prawie każdy ma na utrzymaniu rodzinę. Każdy pracujący chciałby dostawać za pracę wysoką pensję, a jeśli pracodawca jest w porządku: nawet zostać z nim do końca życia zawodowego. 😉
Niestety, realia nie zawsze na to pozwalają. Niektóre gałęzie gospodarcze tracą rację bytu, nie każdy pracodawca chce i/lub potrafi dotrzymać kroku szybko rozwijającym się konkurentom. Pracujący obecnie musi być przygotowany na to, że w związku z tym może zaistnieć sytuacja, że będzie się musiał ciągle dokształcać, a czasem nawet przekwalifikować. A teraz wracając do głównego wątku: wyobraźmy sobie, że znalazł się taki pracownik. Pracował x lat w danej branży, cały czas inwestował w siebie, dzięki czemu udało mu się znaleźć inną pracę po tym, jak jego zawód stracił rację bytu. Praca na danym stanowisku przy jednoczesnym podnoszeniu kwalifikacji wymagała od niego wyobraźni, odwagi, często również pieniędzy. I nagle ten oto człowiek słyszy, że również z jego kieszeni mają być opłacane przywileje tych, którym zabrakło wyobraźni i woli by poszukać zatrudnienia gdzie indziej. Czy to jest sprawiedliwe? Wredny argument, wiem, ale obrońcy przywilejów również piszą o sprawiedliwości.
Postawić na przedsiębiorczość
Zatrzymajmy się jeszcze nad samymi emeryturami: zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn już da jakieś oszczędności. Wydłużenie wieku emerytalnego też powinno, ale tylko teoretycznie. Dlaczego? A z jakim wielkim problemem społecznym będziemy mieć do czynienia jeśli TYLKO pojawi się więcej osób chętnych do pracy i gotowych by ją podjąć? Bezrobocie. A jak można by rozwiązać ten problem? Stawiając na przedsiębiorczość.
Co należałoby zrobić? Jak czytamy w raporcie Fundacji Obywatelskiego Rozwoju dotyczącym przedsiębiorczości, Bank Światowy zaleca nam np. uprościć przepisy dotyczące płacenia podatków, zakładania firm i uzyskiwania zezwoleń budowlanych. Raport jest z 2008 roku, czy jednak od tamtej pory coś się zmieniło w gospodarce? Jeśli już to raczej na gorsze.
Jeśli jeszcze nam mało, możemy również zajrzeć do wykazu barier dla przedsiębiorczości przygotowanego przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan (http://www.pkpplewiatan.pl/dla_mediow/_files/publikacje/Czarna_Lista_Barier_2010_srodek.pdf). Znajdziemy tam bariery: podatkowe, bariery wynikające ze stosunków pracy, bariery w wykorzystaniu funduszy strukturalnych, inne bariery utrudniające prowadzenie działalności gospodarczej, bariery z zakresu ochrony środowiska oraz bariery branżowe. Dokument ten, o ile dobrze widzę, liczy aż 116 stron.
W takich właśnie publikacjach, moim zdaniem, należy szukać rozwiązania naszych problemów z dziurą budżetową.
Barbara Kamińska
najbardziej po d*** dają koszta pracy. Kropka. Zlikwidować przymusy odprowadzania masy różnych składek – i po problemie.
po prostu mniej biurokracji i kosztów z nią związanych
Comments are closed.